"Breaking the waves" 21.11
Już dawno widziałam ten film. Nie pamiętam szczegółów treści, ekranizacji, ale pamiętam emocje. Film wtedy bardzo mnie poruszył, płakałam długo. Gdy zobaczyłam tę sztukę w repertuarze Gorki Theater zaproponowałam jej obejrzenie Oli. Musze przyznać bez przekonania. Ola jednak podchwyciła ten pomysł i wybrałyśmy się do nowego dla mnie teatru.
Sama nie wiem, co powiedzieć o sztuce. Nie porównam jej z filmem, bo nie o to chodzi, a i, jak pisałam, zbyt mało mam wspomnień. Inscenizacja była dość surowa - kilka czarnych stołów, aktorzy ubrani na czarno. Akurat to mi się podobało, taki sposób przedstawienia korespondował z treścią. Aktorzy grali poprawnie. Najbardziej podobała mi się Hanna Eichel w roli Bess. Wspaniale ukazała naiwność, wręcz dziecięca wiarę dziewczyny. Cała jej twarz emanowała ufnością. Świetnie też ogdrywała na zmianę role Bess i jej zmarłego ojca. Bardzo podobała mi się też gra Ulricha Anschütza, odtwarzającego matkę Bess oraz grającego epizodyczną rolę kochanka Bess.
Czemu jednak nie jestem zachwycona sztuką? Zabrakło mi emocji. Nie odczuwałam poza ubawianem od czasu do czasu żadnych głębszych emocji. Byłam tylko obserwatorem gry aktorskiej. Gdys obie przypomnę jakie wrażenie wywarł na mnie film, to sztuka wypada bardzo blado. Jednak nie żałuję, iż poszłam do Gorki Theater i pewnie skuszę się na kolejny wypad do tego teatru. A film zobaczę niebawem jeszcze raz.
Sama nie wiem, co powiedzieć o sztuce. Nie porównam jej z filmem, bo nie o to chodzi, a i, jak pisałam, zbyt mało mam wspomnień. Inscenizacja była dość surowa - kilka czarnych stołów, aktorzy ubrani na czarno. Akurat to mi się podobało, taki sposób przedstawienia korespondował z treścią. Aktorzy grali poprawnie. Najbardziej podobała mi się Hanna Eichel w roli Bess. Wspaniale ukazała naiwność, wręcz dziecięca wiarę dziewczyny. Cała jej twarz emanowała ufnością. Świetnie też ogdrywała na zmianę role Bess i jej zmarłego ojca. Bardzo podobała mi się też gra Ulricha Anschütza, odtwarzającego matkę Bess oraz grającego epizodyczną rolę kochanka Bess.
Czemu jednak nie jestem zachwycona sztuką? Zabrakło mi emocji. Nie odczuwałam poza ubawianem od czasu do czasu żadnych głębszych emocji. Byłam tylko obserwatorem gry aktorskiej. Gdys obie przypomnę jakie wrażenie wywarł na mnie film, to sztuka wypada bardzo blado. Jednak nie żałuję, iż poszłam do Gorki Theater i pewnie skuszę się na kolejny wypad do tego teatru. A film zobaczę niebawem jeszcze raz.
Lars von Trier "Breaking the waves"
Reżyseria: Christian Lollike, Maxim Gorki Theater, 1. Oktober 2007
Kommentare