"Faust. Der Tragödie erster Teil" 4.03.

Wybrałam się na Fausta, bo primo chciałam sobie przypomnieć treść utworu, secundo sprawdzić moją aktualną recepcję a tertio Fausta odtwarzał mój lubiony aktor - Ingo Hülsmann. Najpierw próbowałam, jak zawsze, przeczytać dramat. I klapa. Zupełenie do mnie nie trafia. Dziwię się wręcz jak kiedyś mogłam go przeczytać, zrecenzować i jeszcze analizować. Nuuuudaaaaa. Nie nadaję się już do Goethego. Ale do teatru poszłam. I dobrze, że grali świetni aktorzy, bo nawet zinterpretowana sztuka nie poprawiła mojego odbioru.
Thalheimer (znowu!) rezygnuje z inscenizacji, pozwala aktorom grać tylko własnym głosem i ciałem. Większą część sztuki stoi Faust przed poruszającą się ścianą z pionowych desek i mówi, spogląda wewnątrz siebie, rozważa i mówi. Mefisto, odtwarzany przez Svena Lehmanna, to ukryta część Fausta. To nie tyle szatan, co szalejące uwolnione drugie ja. Gretchen to nie tylko głupiutka, bezwolna dziewczyna, to myśląca osoba, odtwarzana przez Regine Zimmermann. Thalheimer potrafi wpleść sceny poruszające do głębi, zaskakujące, dające do myślenia. Tym razem jednak nie podjemę się głębszej interpretacji ze względu na brak emocjonalnego stosunku do samej sztuki Wieczoru w teatrze nie żałuję ale do Fausta na razie nie wrócę.

Źródło: deutsches-theater.de

Johann Wolfgang Goethe, Faust. Der Tragödie erster Teil.
Reżyseria: Michael Thalheimer, Deutsches Theater 16.10.2004

Kommentare

Beliebte Posts