Na żaglach

Cały dzień na wodzie! Wypożyczyliśmy małą żaglówkę, jolkę właściwie i szaleliśmy po zatoce, nad którą, a właście na której, mieszkamy. Wpierw dopłynęliśmy do małej wyspeki Koh Prao Nok, gdzie jest mała ale całkiem symaptyczna plaża. Po kąpieli i plażowaniu opłynęliśmy mieszcząca się w zatoce wyspę Koh Prao Nai. Nasza Trzylatka nie wychodzi z wody, więc znowu poszłam z nią na plażę, a M pocieszył się żaglówką sam. Gdy tylko przybył na plażę, Trzylatka wciągnęła go do wody. Nie ma szans na wyciągnięcie jej na plażę, cały czas pływa na plecach, na brzuchu, skacze, biega. Pełnia szczęścia. Nasza żaglówka to dość sportowy typ, więc po całym dniu byliśmy kompletnie mokrzy. Na kolację zamówiliśmy specjalność lokalu – rybę żyjącą w lasach namorzynowych. Napierw jest ona patroszona a jej mięso zpiekane w cieście, potem opieczone kawałki misternie układane są we wnętrzu ryby, tak że na półmisku prezentuje się cały okaz. Do tego mango i nerkowce. Pycha!

Na jutro planujemy spotkanie ze słoniami, Trzylatka z wrażenia nie mogła zasnąć:)

Kommentare

Beliebte Posts