Wat Khao Sukin

Wybraliśmy się do Wat Khao Sukin. To wielka świątynia obejmująca obszar ponad 82 ha i położona na stoku góry. U podnóża znajduje się mnóstwo ogromnych statui Buddy, wielki staw oraz mnóstwo stoisk z jedzeniem. Do głównych budynków wjeżdża się kolejką zębatą.Najpierw zagłębiliśmy się w teren świątyni. Na zboczu, pośród lasu rozsianych jest sporo budynków, kręcą się mnisi w pomarańczowych szatach, panuje spokój i cisza. Drzewa pośród których mieszczą się budynki są ogromne, nie widać ich czubków. W głównym budynku mieści się coś na kształt muzeów – wiele sal wypełnionych jest znaleziskami archeologicznymi, misternie rzeźbionymi meblami oraz wizerunkami Buddy wszelakich rozmiarów i wykonanymi z różnorakich materiałów. W jednej z sal pośród dwu- i trzymetrowych chińskich waz mieszczą się woskowe figury zmarłych mnichów – robią niesamowite wrażenie, bo wykonane są idealnie. Na koniec wróciliśmy do głównej hali, gdzie kupiliśmy kosz z produktami żywnościowymi i artykułami drogeryjnymi. Taki kosz to dar dla klasztoru. Trzylatka zaniosła go do mnicha, tam wrzuciła pieniądze, postawiła kosz na specjalnie prszez mnicha rozłożonej szarfie, a potem musiałyśmy kleknąć a mnich nas pobłogosławił i pokropił. Na koniec Trzylatka dostała wafelka i plecioną bransoletkę. Niesamowite przeżycie. Trzylatka była tak zmęczona wrażeniami, że po raz pierwszy usnęła w aaucie i spała jeszcze nawet po przeniesieniu do hotelu ponad dwie godziny. Pewnie dlatego nadal tutaj skacze i szaleje. Wieczorem mieliśmy jeszcze jedną atrakcję – lekcje gotowania w hotelowej kuchni. Wszystkie trzy szefowe i cała obsługa uczyły nas gotwać tam yam kung. Było wesoło i ciekawie, dostaliśmy fartuchy, Trzylatka ze mną szykowała warzywa, a M uczył się sprawiać wielkie krewetki. Wyszło pysznie!

Jutro czekają nas kolejne atrakcje, a w czwartek niestety opuszczamy to cudowne miejsce.

Kommentare

Beliebte Posts